195. lecie Powstania Listopadowego
Delegacja Stowarzyszenia "Sieć Solidarności" uczciła 195. rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego, składając kwiaty oraz zapalając Znicze Solidarności, przy kwaterze Powstania Listopadowego na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Edward E. Nowak, na wstępie powiedział, że my pokolenie Solidarności czujemy się spadkobiercami tamtych bohaterskich zrywów narodowych i dlatego spotykamy się aby pochylić się nad pamiątkami przeszłości, wspomnieć ludzi i wydarzenia, zadumać się nad przeszłością i teraźniejszością. Następnie odczytał fragment książki "Nasze Dzieje" Stanisława Tarnowskiego wydanej w Krakowie w 1895 roku.
Polacy! Wybiła godzina zemsty...
WITAJ JUTRZENKO SWOBODY
ZA TOBĄ ZBAWIENIA SŁOŃCE
29 listopada 1830 roku, około godz. 18:00 wieczorem podporucznik Piotr Wysocki wszedł do Szkoły Podchorążych Piechoty w Łazienkach, przerwał zajęcia z taktyki i wygłosił mowę: "Polacy! Wybiła godzina zemsty. Dziś umrzeć lub zwyciężyć potrzeba! Idźmy, a piersi wasze niech będą Termopilami dla wrogów".
24 podchorążych udało się pod pomnik króla Jana III Sobieskiego (m.in. Ludwik Nabielak, Seweryn Goszczyński, Leonard Rettel), opanowali Belweder - rezydencję wielkiego księcia Konstantego, który niestety zdołał zbiec. Powstańcy dzięki pomocy tysięcy pospólstwa i plebsu warszawskiego zdobyli wówczas Arsenał.
Z rąk powstańców zginęło sześciu przeciwnych powstaniu generałów: Stanisław Trębicki, Maurycy Hauke, Stanisław Potocki, Ignacy Blumer, Tomasz Siemiątkowski, Józef Nowicki - zastrzelony wskutek pomyłki i pułkownik Filip Meciszewski.
Oto dziś dzień krwi i chwały
oby dniem wskrzeszenia był
W gwiazdę Polski Orzeł Biały
Patrząc, lot swój w niebo wzbił...
W książce St. Tarnowskiego "Nasze Dzieje w ostatnich stu latach" napisanej i wydanej w 1895 roku w Krakowie, autor pisał:
..."Powstanie roku 1830 było jedyną wojną, jaką Polska po rozbiorach własnemi siłami w sprawie swojej podniosła i prowadziła. Za Napoleona wojsko polskie pomagało tylko francuskiemu. Powstania późniejsze po roku 1803 były to ruchawki bez regularnego żołnierza; było w nich męstwo i poświęcenie, ale nie było wielkich bitew, ani też nadziei zwycięstwa. W roku 1830 biło się wojsko prawdziwe, a biło się tak doskonale, że choć nieprzyjaciel miał siły nierównie większe, zwyciężyło go nieraz. Ostateczny koniec był zły i skutki przegranej były złe. Dlatego pamięć tej wojny jest smutna. Ale choć smutna pamięć jej jest chlubna dlatego, że sprawa była dobra, a odwaga i dzielność wojska prawdziwie bohaterska."
Uczestnicy spotkania : Joanna Kozioł, Gabriel Abratowicz, Paweł Kozłowski oraz potomkowie uczestnika powstania Ludwika Szopskiego, dołączyli z własnymi komentarzami i refleksjami.
Paweł Kozłowski dodatkowo wszystko sfotografował.



