Solidarność to znaczy razem

Dyskusja z młodymi socjologami UJ o transformacji gospodarczej

Klub młodych socjologów Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadzony przez dr hab. Beatę Kowalską zaprosił mnie na wykład o transformacji gospodarczej Polski lat '90 ub. wieku.

Skupiłem się na konkretnych trzech przykładach decyzji jakich byłem głównym twórcą i realizatorem: wprowadzeniu do Polski kluczowych inwestorów dla przemysłu motoryzacyjnego: m.in. General Motors i Volkswagen, tworzeniu Specjalnych Stref Ekonomicznych (tworzeniu pierwszej strefy w Mielcu) oraz likwidacji Dolnośląskiego Zagłębia Węglowego (kopalnie wałbrzyskie i noworudzkie).

Rzecz jasna kluczowe było przekazanie, jak tak skomplikowane projekty były realizowane w praktyce, w konkretnej dramatycznej rzeczywistości gospodarczej tamtych lat.

Przypomnę, że PKB spadło wówczas o 12% (niemal do poziomu 1970 roku), spadek produkcji przemysłowej wyniósł jedną czwartą a to co się produkowało nie miał kto kupować, firmy upadały niemal masowo, zerwane zostały więzi kooperacyjne, a polskie produkty nie były sprzedawalne za granicą (praktycznie nie mieliśmy znanych za granicą marek i wyrobów), płace realne spadły w o 25%, inflacja szalała i wynosiła 100% miesięcznie, Polska była bankrutem z zadłużeniem 42 mld USD i 6 mld RBT (ruble transferowe), co stanowiło 92% PKB, gwałtownie rosło bezrobocie, które wówczas osiągnęło ponad 3 miliony osób., prawie 40 procent ludzi żyło poniżej progu ubóstwa.

Jak w takich warunkach wprowadzać rozwiązania i to radykalne ...?

To dzisiaj, z perspektywy czasu i jakże często traktowane jako paliwo polityczne, wszystko wydaje się łatwe, wiele osób wypowiada się (ze znawstwem..?), że należało inaczej. Ja jednak to wówczas musiałem zrobić (!) w dziedzinach za które odpowiadałem, w praktyce, w konkretnej sytuacji politycznej, społecznej, ekonomicznej. Każda zwłoka, niepowodzenie odbijało się dramatycznymi skutkami. Jakżeż trudne były rozmowy z ludźmi. Jedni nie wierzyli, inni nie ufali, jeszcze inni nie chcieli wspierać tych procesów, najwięcej jednak ludzi, po prostu bało się.

Gdy podejmowaliśmy wówczas decyzje, dające jakieś szanse (inwestycje, strefy specjalne) to można było oczekiwać zaufania, choćby ograniczonego, ale gdy likwidowało się zakład pracy, miejsce pracy, czasami wielopokoleniowej, jak w Wałbrzychu ...?

Mnie w tym niezwykle trudnym dziele nade wszystko pomagała idea Solidarności, rozumienie, że wszystko co robimy to robimy dla ludzi, i że to człowiek jest podmiotem wszelkich naszych działań. Może właśnie, a raczej jestem niemal pewny, że właśnie dzięki temu, udawało mi się przeprowadzić nawet tak trudne projekty w zasadzie bez najbardziej dramatycznych zachowań, jakimi wg. mnie są strajki. Jeden raz tylko zdarzyło mi się, że w likwidowanej kopalni barytu w Boguszowie Gorcach górnicy zamurowali się pod ziemią i prowadziłem z nimi dramatyczne rozmowy pod koniec roku. Trudno opisać co wtedy przeżywałem.

O takich i innych sprawach starałem się powiedzieć studentom socjologii. Wówczas nie mieliśmy praktycznie żadnego wsparcia ze strony humanistycznego środowiska naukowo - akademickiego. Może teraz jest inaczej...?

Relacja własna Edwarda E. Nowaka