Na razie jednak stało się coś, co ponownie dodało nam energii do dalszej pracy i rozbudziło nadzieje, że może wreszcie nastąpi jakiś przełom w kraju: we wtorek 26 kwietnia rozpoczął się strajk okupacyjny w Hucie im. Lenina. Wiadomość o tym lotem błyskawicy rozeszła się po Krakowie.
O godzinie 9 rano zastrajkował wydział Walcownia Zgniatacz, a zaraz potem Walcownia Wyrobów Drobnych i Walcowania Drutu. Do wieczora stanęły dalsze wydziały, a w kolejnych dniach strajk się rozwijał - w proteście wzięła udział ponad połowa załogi.
Już w pierwszym dniu ukonstytuował się Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, który sformułował listę postulatów. Znalazły się na niej: nierepresjonowanie komitetów strajkowych i załogi, rzetelne poinformowanie społeczeństwa o zaistniałej sytuacji, zapłata za czas strajku oraz sześć roszczeń dotyczących płac. Jednym z żądań było także przywrócenie do pracy zwolnionych wcześniej kolegów: Stanisława Handzlika, Witolda Bawolskiego, Edwarda Nowaka i Andrzeja Ruska, jeżeli ci wyrażą na to zgodę. Wieczorem rozpoczęły się negocjacje z dyrektorem naczelnym kombinatu, które trwały także kolejnego dnia.
28 kwietnia prokurator wojewódzki stwierdził, że strajk jest nielegalny, i od tej pory stanowisko dyrektora utwardzało się: zaczął grozić i straszyć karami.
Wiadomości z terenu kombinatu przedostawały się do nas, ale były początkowo nieskładne i wybiórcze. Czekaliśmy z wydaniem numeru na jakieś dokładniejsze i pewne informacje.
W kolejnych dniach zastrajkowały niektóre zakłady pracy w innych miastach, w tym Stocznia Gdańska im. Lenina. 1 maja odbyły się w Nowej Hucie i wielu miastach w całej Polsce manifestacje, często brutalnie tłumione przez milicję.
Na uczelni studenci zorganizowali jednodniowy strajk absencyjny, a przed Collegium Witkowskiego wiec solidarnościowy ze strajkującymi załogami. Protesty te były masowe i wziąłem w nich udział, ponieważ uznałem, że nie istnieje niebezpieczeństwo, abym jako zwykły ich uczestnik mógł zostać zatrzymany, co mogłoby grozić dekonspiracją.
5 maja o drugiej w nocy nastąpił atak ZOMO i oddziałów antyterrorystycznych na Hutę im. Lenina. Był bardzo brutalny. Pobito wielu ludzi, zdemolowano część urządzeń i wyposażenie różnych pomieszczeń. Aresztowano też dziesięciu członków komitetu strajkowego, a ci, którym udało się pozostać na wolności, wydali oświadczenie, w którym wezwali do strajku absencyjnego.
Byliśmy akurat w trakcie drukowania numeru z informacjami o strajkach w Polsce obejmującymi okres od 26 kwietnia do 3 maja oraz naszym komentarzem i życzeniami dla hutników. Numer ukazał się już, niestety, po pacyfikacji strajku i żeby nadążyć za wydarzeniami, wydaliśmy zaraz potem z datą 9 maja kolejny, o dwukrotnie mniejszej objętości, czyli zajmujący tylko dwie strony formatu A5. Zawierał on relacje z okresu od 4 do 9 maja, w tym apel przewodniczącego Komitetu Strajkowego KM HiL Andrzeja Szewczuwiańca Do hutników KM HiL, do świata pracy w Polsce, do związkowców całego świata, w którym informował, że strajk, teraz już absencyjny, trwa nadal. Była to jednak zbyt optymistyczna wiadomość, gdyż strajki w całej Polsce wygasały. Jako ostatnia 10 maja zakończyła strajk Stocznia Gdańska.
Dotarły do nas również w tym czasie informacje, że w "Hutniku" mają problemy z drukiem. Nie pamiętam, z czego wynikały: czy zarekwirowano im sprzęt, czy wpadli jacyś ludzie w hucie. W każdym razie zaproponowaliśmy im wspólne wydanie ulotki z komunikatem komitetu strajkowego HiL-u, który zawierał zasady rekompensowania strajkującym strat poniesionych w wyniku represji oraz apel o wpłaty pieniężne i pomoc rzeczową. Ponieważ chętnie zgodzili się na takie rozwiązanie, zabraliśmy się ostro do pracy i najszybciej, jak potrafiliśmy, wydrukowaliśmy w dużym nakładzie jednostronicową ulotkę formatu A5 z logami "Zomorządności" i "Hutnika". Ulotka ta została rozprowadzona zarówno w ich, jak i naszej sieci kolportażu.
Stało się jasne, że powyższe starcia opozycja przegrała, ale mimo to wydarzenia te podniosły mnie trochę na duchu, bo świadczyły o tym, że bunt znowu narasta. Przypuszczaliśmy jednak, że minie dłuższy okres, zanim znowu dojdzie do konfrontacji.
Fragment książki: Piotr Poniedziałek, Moja niepodległość, Księgarnia Akademicka, Kraków 2023.