Wybieram się 10 lutego na spotkanie z Maciejem Szumowskim - dziennikarzem Telewizji Kraków, a następnie szefem "Gazety Południowej". Wraz z nim są jego dziennikarze: Dorota Terakowska, Ela Dziwisz, Stefan Maciejewski. Pisali tam poza już wymienionymi Helena Lazar, Ewa Owsiany, Tadek Pikulicki, Jurek Sadecki często jeżdżący po regionie, zakładach oraz wielu innych. Wokół tego dziennikarza oraz prowadzonej przez niego partyjnej gazety dzieją się bardzo ciekawe rzeczy. Od 1 stycznia "Gazeta Południowa" przeistoczyła się w "Krakowską". To nie tylko zmiana tytułu czy powrót do historycznej nazwy, ale nade wszystko manifestacja nowego stylu gazety. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że ten partyjny dziennik bardziej jest głosem wciąż nielicznych reformatorów partii niż organem PZPR, że jest naszym sojusznikiem, wspiera Sierpień. "Gazeta" zdobyła zasłużoną sławę, doprowadzając do tego, że trzeba było często przepłacać, aby ją zdobyć. Gdy wyjeżdżałem do Warszawy lub na posiedzenie w Polskę, zawsze trzeba było zabierać ze sobą "Gazetę Krakowską". Jej ceny w Polsce sięgały 50, a nawet 100 złotych.