Solidarność to znaczy razem

II Zaduszki Solidarności. 2013

W kościele św. Józefa w Rynku Podgórskim, w dniu 8 listopada 2013 r. spotkali się ludzie dla których etos Solidarności wciąż jest żywy i ważna pozostaje pamięć o tych, którzy już nie żyją, a tworzyli wolność i niepodległość Polski.

Rozpoczęliśmy od mszy św. w intencji nieżyjących ludzi Solidarności i opozycji demokratycznej, którą sprawował prałat ks. Antoni Bednarz.
Kamieniołom, w którym tak często spotykaliśmy się podczas trudnych dni i lat '80 znowu nas gościł. Tym razem aby wspominać nasze koleżanki i kolegów, bliskich, najbliższych, przyjaciół z podziemia, więzień i obozów internowania, manifestacji, tajnych spotkań, wydarzeń artystycznych, mszy za ojczyznę....

Zaduszki otworzył Edward E. Nowak - Prezes stowarzyszenia, który przedstawił działania Sieci Solidarności na rzecz zachowania pamięci o ludziach Solidarności i opozycji.

Na początek Zaduszek Solidarności wspomnieliśmy, niedawno zmarłego Premiera Tadeusza Mazowieckiego, symbol rozpoczętych przemian ustrojowych naszego kraju.

Obok krzyża rozwinięta była smutna LISTA PAMIĘCI a na niej wypisanych 177 nazwisk ludzi Ruchu Solidarność z Regionu Małopolska, którzy zmarli po 31 sierpnia 1980 roku ułożona od chwili obecnej, wstecz. Listę Pamięci otwierają nazwiska naszych koleżanek i kolegów, którzy odeszli w 2013 roku:
Rawczyńska Teresa, zm. 19-10-2013,
Ciesielski Andrzej, zm, 13-09-2013
Miodowicz Konstanty, zm. 23-08-2013
Pryga Marian, zm.13-08-2013
Ciołkiewicz Wiesław, zm. 17-06-2013
Kozłowski Krzysztof, zm. 26-03-2013
Jabłoński Edward, zm. 19-03-2013
Woźniak Walerian, zm. 02-01-2013

Najpierw wspominaliśmy śp. Andrzeja Ciesielskiego niedawno żegnanego na cmentarzu w Batowicach. Obecna była żona Jadwiga ale wspominał brata, znany opozycjonista Janek Ciesielski. Mówił głównie o pasjach muzycznych swojego brata, o jazzie.
Jednym z cichych bohaterów był śp. Marian Pryga z Niepołomic. Mówił o nim jeden z bohaterów Tajnej Komisji Robotniczej Hutników - Jan Żurek. Przypomniał jego pracę w HiL. Mówił o tym jak zaczęło się zaangażowanie Mariana; od drobnych aktów malowania haseł, zamalowywania sloganów partyjnych itp. a doszło do tego, że drukowano u niego wiele pism podziemnych, w tym np. Krzyż Nowohucki. Obecnych było kilka osób z rodziny i nie kryli zaciekawienia i wzruszenia.

Z nie mniejszym wzruszeniem mówił Julian Baczyński, wspominając swojego przyjaciela, z którym wychowywał się od dziecka, o ś.p. Edwardzie Jabłońskim. Znali się 64 lata, krócej niż obecna na Zaduszkach żona Edwarda. Opowiadał tak, jak się opowiada o najlepszym koledze.
(...)
Czyśmy za wolno szli, czy pobłądzili,
Czy iść przestali we zwątpienia chwili,
Czy wszystko złudą było czy omamem
I tylko w myślach weszliśmy w tę bramę,
Nie wiem i nie wie chyba nikt na świecie,
Choć wszyscy wszystko oglądali przecież.
(...)

Z Bochni pochodził Paweł Kozioł. Wspominający Andrzej Pacuła mówił z jaką pasją i zaangażowaniem Paweł zakładał Solidarność, bo w jego Zakładzie Doświadczalnym zapisali się do związku wszyscy pracownicy, łącznie z dyrekcją. Nigdy nie zaprzestał działalności, ale w nowych czasach nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca.

Jednym z nieżyjących jest Paweł Gizbert Studnicki, znakomity informatyk, specjalista telekomunikacji, pochowany w Alei Zasłużonych na cmentarzu Rakowickim. Jego żona przeczytała nam swoją własną relację ze stanu wojennego, trochę żartując z konspiracyjnych zasad i metod stosowanych przez Pawła.

O człowieku, godnym pomnika - Zdzisławie Żelaznym, mówił Józek Lassota. Mimo, że sam jest wybitną postacią naszego ruchu, potrafił przywołać tę najbardziej ludzką wizytówkę nieżyjącego Zdzisława. Siedząca obok żona Zofia, od czasu do czasu wtrącała swoją uwagę, np. przypominając jak Bror Hansson przywoził do Polski dary. Warto przypomnieć, że pp. Żelaźni sprowadzili około 300 tzw. TIR-ów różnorodnych darów. Właściwie nie sposób sobie teraz tego wyobrazić. A my zdaliśmy sobie sprawę z tego, że na naszej Liście Pamięci musi się znaleźć, już nie żyjący Bror Hansson.
(...)

Byliśmy z nimi i wśród nich,
Lecz każdy się inaczej budzi.
To dla nas oprawiony sztych
Nie ma już - drodzy - dawnych ludzi,
A dla nich - drodzy - nie ma nas.
(...)

Pięknie o Piotrze Skrzyneckim powiedział Andrzej Pacuła. Mówił, że on Piotra zawsze będzie wspominał i pamiętał jako swojego nauczyciela i o tym jak Piotr tworzył przestrzeń wolności w sztuce.

Zbigniew Ferczyk przypomniał ludzi z Duszpasterstwa Hutników: kol. Srokę, Wordliczka, zwanego pieszczotliwie "Bogunio" ze względu na jego wielką, zwalistą sylwetkę, spokojnego i honorowego Władysława Wrześniaka. Na koniec Zbigniew Ferczyk zwrócił się z prośbą o zarezerwowanie mu miejsca na Liście Pamięci. Konsternacja, wszak nasz senior ma 88 lat.

Zbigniew Kruk - Strzeboński opowiadał jak w obozie dla internowanych w Załężu widział przez uchylonego "judasza", klawiszy wynoszących z celi Miodowicza. Ze spotkaniem z Kostkiem Miodowiczem, łączy się przygoda Macieja Macha, który opowiedział, jak w marcu 1982 udał się wraz z ks. Palmowskim do Załęża, w sutannie, udając księdza - proboszcza, ba nawet "spowiadając" więzionych ! Mistyfikacja udała się, ale za następnym razem poradzono mu aby zrezygnował jeśli nie chce zostać w miejscu "posługi" na dłużej.
Podniosły charakter Zaduszek tworzył Jakub Kosiniak, recytując, jakże wspaniale dobrane wiersze Jacka Kaczmarskiego:
"Twarze
Te twarze, twarze
...
Po co
Tylko po to
Żeby dojrzeć Diament."
Wtrącane od czasu do czasu wiersze, dopełniały atmosferę wieczoru. Widać było, po zamyślonych twarzach, że słowa Kaczmarskiego robią wrażenie a spontaniczne brawa były podziękowaniem, nie tylko dla poety ale także recytującego artysty.
Wieczór zaduszkowy zakończył się wspólnym zdjęciem pod Listą Pamięci Solidarności regionu Małopolski.

[EEN]